Tekstylia zajmują dużo miejsca w naszym otoczeniu, nie sposób się obyć bez ubrań, pościeli, zasłon – ok, większość nie może się obyć.
Ubrań na ogół mamy za dużo, więc zamiast kupować kolejne, lepiej odświeżyć albo nadać radosnego twistu tym starym. Czasy i świadomość ekologiczna każą nam ograniczać zakupowe nastroje. Zamiast kupować nowe wędrujemy po second handach albo kombinujemy, jak tu nadać nowego charakteru ciuchom, które najlepsze czasy mają już za sobą. Zresztą rzecz nie dotyczy tylko ciuchów, DIY tekstylne nie zna granic – ozdabiamy także torby, pościel, kuchenne ręczniki, obrusy, parasole (także ogrodowe, cokolwiek nam przyjdzie do głowy lub wymaga naprawy.
Dawno temu do standardów tekstylnego DIY należało malowania numerów na koszulkach podwórkowych drużyn futbolowych oraz usilne postarzania nieścieralnych dżinsów przy pomocy rozpuszczalnika – efekty były umiarkowane. A to ze względu na brak odpowiednich materiałów. Dziś możemy spełniać swoje projekty niemal bez ograniczeń, wystarczy plan i zakup odpowiednich narzędzi.
Tekstylia możemy malować, możemy na nich rysować, możemy upiększać je naklejając aplikacje i elementy z innych materiałów, traktując nasze dzieło niczym kolaż. Oczywiście trzeba wiedzieć, aby stosować odpowiednie narzędzia i materiały, tak by nasze zabiegi miały efekt trwały lub nabierały efektu starości (paradoksalnie, efekt postarzania bywa pożądany).
Z dawnych czasów żałować możemy cudownych, pomysłowych łat, które powszechnie zdobiły dziecięce kolana, a właściwie spodnie. Biedronki, pszczoły i motyle z tamtych lat, gdzie jesteście?
Zamiast fantazyjnych łat, naszywamy „zwykłe” a biedronkę rysujemy odpowiednim markerem lub pisakiem. Rysunki często można dojrzeć na popularnych płóciennych torbach na ramię (tote bags) i oczywiście na dżinsach (te z wdziękiem przyjmą każdy rodzaj twórczej interwencji). Rysowanie na tekstyliach nie jest rzeczą trudną, należy jedynie pamiętać, by optymalnie napiąć i rozprostować materiał, tak by zniwelować opór. I dobrze przetrenować rysunek, bo ten na materiale, zwłaszcza jasnym, będzie niekorygowalny. Stosować należy specjalne markery i pisaki, czyli permanentne i przeznaczone do tekstyliów.
Warte polecenia: foliopisy permanentne Staedtler, markery Lumocolor, flamastry Staedtler do tkanin (wszystkie artykuły w bogatej kolorystyce), wybrane markery Staedtler Lumocolor albo pisak Lumocolor do tkanin. Ciekawym rozwiązaniem ze względu na efekt będzie też marker akrylowy w przeróżnych kolorach, idealnie nadające się do płótna.
Malowanie na tekstyliach również wymaga odpowiednich materiałów. Idealny jest akryl, świetnie sprawdzi się na bawełnianych koszulkach, płótnie albo dżinsie. Oczywiście należy dokładnie oczyścić powierzchnię materiału przed malowaniem i lepiej nakładać cienką warstwę farby, ewentualnie nałożyć kolejną warstwę. Warto też zaopatrzyć się w sztywny pędzelek, który nie będzie zostawiał włosia i rozczapierzał się, oraz wybrać odpowiedni kształt: polecane są „język kota”, skośne, a do detali najlepiej okrągłe.
Warte polecenia: farby akrylowe Studio Happy Color (również metaliczne i matowe); bardziej przestrzenne farby strukturalne 3D (brokatowe, neonowe, metaliczne); zestawy kolorystyczne farb akrylowych Happy Color (12 lub 24 kolory w różnych tonacjach).
Ozdabiać tkaniny można również poprzez dodawanie do nich różnych elementów – filcu, płótna, brokatu, cekinów itd. Najważniejsza jest tutaj precyzja nanoszenia aplikacji i dobór odpowiedniego kleju
Warte polecenia: klej Textile Happy Color, klej winylowy Happy Color; klej w sztyfcie Staedtler.
A zatem do dzieła, niech najbliższy sezon przypomni hippisowkie lato!